O mielerzach, kurzokach i smolarzach
    Przed wiekami tutejsze lasy usiane byÅ‚y dymiÄ…cymi mielerzami, w których wypalany byÅ‚ wÄ™giel drzewny. WÄ™giel ten dowożono do najbliższych hut. W pierwszej poÅ‚owie XIX wieku w powiecie lublinieckim byÅ‚o 11 wielkich pieców, 40 hut (fryszerek) i 5 cajniarni. Spora część wÄ™gla byÅ‚a też wywożona do miast bowiem miaÅ‚ on również inne zastosowania. MiÄ™dzy innymi sÅ‚użyÅ‚ on do produkcji czarnego prochu, byÅ‚ też powszechnie używany w ówczesnym budownictwie ( w postaci zmielonej dodawano go do zaprawy murarskiej).
    ByÅ‚y mielerze, w których uzyskiwano wÄ™giel drzewny oraz takie, w których oprócz wÄ™gla otrzymywano również smoÅ‚Ä™.
    Trudnili siÄ™ tym kurzoki i smolarze. ZaÅ‚oga mielerza byÅ‚a zwykle dwuosobowa- kurzok i jego pomocnik. Najpierw budowali oni mielerz, a czÄ™sto również dwa lub trzy równoczeÅ›nie. PracÄ™ zaczynali od wykreÅ›lenia na ziemi koÅ‚a o Å›rednicy okoÅ‚o 5 metrów. Potem ukÅ‚adali szczepy drewna liÅ›ciastego ( przeważnie bukowego lub grabowego) o dÅ‚ugoÅ›ci ok. 80- 100 centymetrów, przygotowane wczeÅ›niej przez siÄ…gorzy (drwali). Drewno ukÅ‚adano piÄ™trami w stożkowy kopiec o wysokoÅ›ci 2 do 3 metrów. W Å›rodku pozostawiano wÄ…ski, pionowy kanaÅ‚, przez który później rozpalano mielerz. ZaÅ› smolarze budowali swoje mielerze na ukoÅ›nej powierzchni. UkÅ‚adali w nich drewno iglaste poprzecinane na krążki. Wytopiona smoÅ‚a Å›ciekaÅ‚a do żelaznej rynny i wyciekaÅ‚a na zewnÄ…trz. UÅ‚ożone drewno okrywano gaÅ‚Ä…zkami, darniÄ… i ziemiÄ…, ale pozostawiano wokół liczne drobne otworki. Sztuka wypalania wÄ™gla polegaÅ‚a na ich nieustannym zatykaniu i odtykaniu- po to, aby drewna nie spalić na popiół. Ważne byÅ‚o, aby żarzenie odbywaÅ‚o siÄ™ przy maÅ‚ym dostÄ™pie powietrza. Mielerz musiaÅ‚ wiÄ™c być nieustannie pilnowany, w dzieÅ„ i w nocy. Każdy najmniejszy pÅ‚omyk wydobywajÄ…cy siÄ™ z otworów musiaÅ‚ być szybko zduszony. Gdy ustawaÅ‚o dymienie zatykano wszystkie otwory bÅ‚otem i mielerz ochÅ‚adzaÅ‚ siÄ™ w ciÄ…gu kolejnej doby. Wypalanie i wygaszanie mielerza trwaÅ‚o 4-5 dni. Później, po zdjÄ™ciu wierzchniej osÅ‚ony ziemnej, powoli rozgarniano kupÄ™ wÄ™gla, a żarzÄ…ce siÄ™ jeszcze pojedyncze kawaÅ‚ki wÄ™gla wygaszano. Potem przewoźnicy wywozili wÄ™giel furmankami w wielkich koszach na zewnÄ…trz. Na opróżnionym mielerzysku przystÄ™powano niezwÅ‚ocznie do budowy kolejnych mielerzy.     Kurzoków i smolarzy nazywano wiecznie okopconym ludkiem. Å»yli oni na odludziu. Przed deszczem i zimnem chroniÅ‚ ich sklecony przy mielerzysku szaÅ‚as. Do wsi udawali siÄ™ rzadko, zwykle wtedy, gdy koÅ„czyÅ‚y siÄ™ zapasy żywnoÅ›ci. Źle ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ ich stosunki rodzinne. Byli przeważnie samotni lub bezdzietni. Åšmierdzieli wiecznie dymem, pyÅ‚ wÄ™glowy na staÅ‚e wżeraÅ‚ siÄ™ w ich skórÄ™. WiÄ™kszość z nich nie dożywaÅ‚a sÄ™dziwego wieku.     Epoka lublinieckich hut i dymiÄ…cych mielerzy zakoÅ„czyÅ‚a siÄ™ na poczÄ…tku XIX wieku. Tutejsze, przestarzaÅ‚e hutnictwo oparte na wykorzystywaniu wÄ™gla drzewnego przegraÅ‚o z rodzÄ…cym siÄ™ nowoczesnym przemysÅ‚em górniczo-hutniczym w rejonie Królewskiej Huty ( Chorzowa), Bytomia i Katowi. Z wÄ™glem drzewnym wygraÅ‚ koks. Huta boronowska zostaÅ‚a zamkniÄ™ta w roku 1866, a huta na DoÅ‚ach- dwa lata później.
Artykuł pana Damiana Gołąbka opublikowany w 122 (4/2021) numerze Biuletynu Gminy Boronów.
|