O Księdzu Proboszczu Józefie Chrystofie (1901-1970)
    Ksiądz Józef Chrystof był proboszczem w Boronowie w latach 1937-1969. Obecne pokolenie 50-latków i młodsi go nie pamiętają. Warto więc przypomnieć życie tego gorliwego, boronowskiego duszpasterza.
    Urodził się w roku 1901 w pobliżu Raciborza. Po maturze, przez rok pracował na kopalni w Nikiszowcu. Ziemia Raciborska znalazła się po plebiscycie śląskim po stronie niemieckiej. W roku 1923 przeniósł się stamtąd do Krakowa, na studia teologiczne. Zrzekł się wtedy obywatelstwa niemieckiego i przyjął obywatelstwo polskie. Po święceniach kapłańskich w roku 1928 ks. Chrystof nie był wikarym w żadnej parafii. Pierwsze lata kapłaństwa przeżył u boku biskupów katowickich. Był kapelanem i sekretarzem biskupa A. Lisickiego , a później biskupa S. Adamskiego. W roku 1934 otrzymał nominację na prefekta w Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie. Na prośbę biskupa Adamskiego został ponownie od roku 1935 kapelanem i sekretarzem w katowickiej kurii biskupiej.
    W roku 1937 odszedł na emeryturę boronowski proboszcz, ks. Robert Adamek. Przez kilka tygodni nie było kandydatów do objęcia tej funkcji, bo parafia leżała na północnych peryferiach kurii, była pozbawiona elektryczności, a zabytkowy kościół i probostwo wymagały remontów. Wówczas z wygodnej rezydencji biskupiej ks. Chrystof przybył do Boronowa na własną prośbę i poświęcił się całym sercem powierzonym mu parafianom. Już w pierwszym roku nastąpiło w parafii ożywienie stowarzyszeń katolickich ( było ich 6!), a w roku 1938 został utworzony chór kościelny- Towarzystwo Śpiewacze „Wanda”.
    Gdy 1 września 1939 roku wybuchła wojna, ks. Chrystof ukrył w zakrystii sztandar „Sokoła”, a na probostwie kronikę szkolną oraz szereg polskich podręczników i map szkolnych, a 3 września odprawił w kościele nabożeństwo w języku polskim. Od pierwszych dni okupacji niemieckiej był szykanowany przez hitlerowców i niektórych miejscowych działaczy „ Volksbundu”, był zmuszany do robót publicznych. Otrzymywał ciągłe ostrzeżenia i grożby. Spał w zakrystii i na kościelnym poddaszu. Na początku 1940 roku opuścił Boronów i ukrywał się w okolicy Istebnej i Kubalonki. W tym czasie zastępował go Oblat O, Jan Cyrys. Ks. Chrystof przyjeżdżał czasem potajemnie do Boronowa, odprawiał w nocy Mszę Św. i odjeżdżał z dworca w Koszęcinie.
    Zaraz po wojnie ks. Biskup proponował mu probostwo w Lublińcu, jednak ks. Chrystof pozostał wierny Boronowowi. Zaraz przystąpił do ratowania silnie zagrożonego kościoła. Zabezpieczono wtedy kościelny strop i dach przed zawaleniem, ufundowano nowe dzwony i tabernakulum, podmurowano kościół kamiennymi fundamentami, a wewnątrz odnowiono polichromię. Na remont kościoła przeznaczono wtedy również dochód z dzierżawy gruntów proboszczowskich. Ks. Proboszcz prowadził też z największym zaangażowaniem i ofiarnością pracę duszpasterską. Chorych w Boronowie odwiedzał pieszo, a do sąsiednich wiosek udawał się rowerem. Zwykle widywano go z brewiarzem lub różańcem w ręce. Nadmiar pracy, wątły stan zdrowia i osobiste przeżycia sprawiły, że w 1962 roku doznał wylewu krwi do mózgu. Po intensywnym leczeniu ustąpił paraliż kończyn, ale nie wróciła mowa. Tez krzyż dźwigał przez 8 lat, uczestnicząc codziennie z parafianami we Mszy Św. i całymi dniami modląc się różaniec. W tym czasie jego opiekunem i administratorem parafii był ks. Jan Klemens. Jemu przed śmiercią ks. Chrystof wskazał miejsce pochówku, a gdy parę minut przed śmiercią ks. Klemens powiedział mu, by w niebie pamiętał o Boronowie, otworzył oczy i uśmiechnął się. Za chwilę skonał. O faktach tych dowiedziałem się od ks. J. Klemensa.
    O tej duszpasterskiej gorliwości Proboszcza J. Chrystofa niech świadczą słowa jego przemówienia powitalnego , wygłoszonego do parafian 11.05.1945 roku po powrocie z wojennej tułaczki( napisany przez niego tekst zachował się w starych aktach parafialnych) : „ Gdy przed 8 laty po raz pierwszy przemawiałem do Was, zapewniałem, że pragnę poświęcić moje wątłe siły każdej duszy powierzonej mej opiece duchowej. Dziś , gdy pracę w tej parafii zaczynam na nowo, pragnę to zapewnienie odnowić. Mianowicie, chcę dążyć do tego dokładać sił , by żadna dusza tej parafii nie została potępiona z mojego zaniedbania i żeby wszystkie Wasze serca pałały miłością do Boga i bliźniego, żebyście wszyscy bez wyjątku żyli na co dzień życiem bożym. Matko Najświętsza, która od wieków patronujesz tej parafii, chroń każdego z na od grzechu ciężkiego, uświęcaj nasze dusze i prowadź je coraz bliżej Boga”.
    A i innym miejscu wyznał z pokorą : „ Nie mam i nie miałem nigdy żalu do kogokolwiek z ludzi, a jeżeli czasem ciężkie przechodziłem chwile, to uważałem to jedynie za dopuszczenie Boże, za próbę i doświadczenie na drodze, na której mnie zamierza poprowadzić”.
Zdjęcie kościoła i jego wnętrza pochodzą z ok.1920 roku.
      Artykuł pana Damiana Gołąbka powstał dla upamiętnienia 121 rocznicy urodzin oraz 52 rocznicy odejścia do Pana ks. Józefa Chrystofa. Opublikowany w numerze 2/2022 Biuletynu Informacyjnego Gminy Boronów.
|